Minęło kilka dni od kiedy zrobiłam moją pierwszą ceramikę u Ruth. Przez ten czas nie miałam kompletnie inwencji. Snułam się po mieszkaniu, bezładnie przekładając rzeczy z miejsca na miejsce. Odłożyłam realizację projektów i nawet nie zaglądałam do sklepiku.
Dopadł mnie mały mrok i na okrągło słuchałam piosenki SDM „O nadziei”, która według mojej interpretacji głosiła, iż pewna jest tylko śmierć.
Magda odzywała się chwilami, lecz tak się złożyło, że w tym czasie zbiegło się jej kilka „ważnych” randek. Nie mogła przecież żadnej odmówić, bo nie wiedziałaby, który to „ten jedyny”…
Candy patrzyła tylko smutnymi oczkami i nie znajdywała dla mnie słów pocieszenia.
Są takie momenty w życiu, że nic co ktoś może powiedzieć nie jest w stanie rozgonić smugi czarnych nastrojów… Aż zadzwonił telefon…
- Słucham… - Powiedziałam posępnym głosem
- Spodziewałem się usłyszeć promienne powitanie, a powiało smutkiem… Przepraszam, chyba dzwonię w złym momencie. Może później…
- Nie, nie! Proszę się nie rozłączać… Pan Błażej, prawda?
- Tak, ma pani doskonały słuch i pamięć…
- Czasem zdarza mi się mieć…
- Miałem nawet ułożony pretekst, ale zapomniałem. Prawda jest taka, że jeszcze nie skończyłem pracy nad zamówieniem, ani nie mam żadnych pytań. Chciałem tylko usłyszeć głos… Pani głos…
- To naprawdę bardzo miłe wyznanie.
- Tak… Khm… Przepraszam, chyba nie powinienem…
- Ależ nie, własnie powinien pan… Tylko, że ja od paru dni jakoś tak nie mogę być pogodna… Dopadła mnie smuga cienia… - Powiedziałam podświadomie używając słów piosenki SDM.
- Pani także lubi SDM?
- Bardzo, choć to nie mój ulubiony gatunek muzyki.
- Lubi pani metal, prawda?
- Tak, skąd pan wie?
- To do pani po prostu pasuje…
- A więc dzwonił pan aby usłyszeć mój głos…
- Widzi pani, bo mnie także dopadła smuga cienia… A pani wtedy była jak słonecznik i pomyślałem… A w zasadzie to zadzwoniłem zanim pomyślałem.
- Przepraszam, jednak dziś chyba nie umiem być słonecznikiem…
- Ani ja… Ale dziś pani jest niezapominajką i jakoś tak lepiej mi się zrobiło…
- Bardzo mi przyjemnie z tego powodu. I mnie jest lepiej. Pan tak zawsze do kobiet o kwiatach mówi?
- A nie, nie… Skąd… To pani wydobyła ze mnie tego romantyka. Zresztą jest pani niezwykłą osobą… Ja na co dzień i dla innych kobiet jestem całkiem zwyczajnym facetem, którego uznanie dla urody zmieści się w zwykłych słowach „jesteś piękna”…- Zaśmiał się po tym, jak to powiedział.
- Cóż, ja mam inne wrażenie, lecz chyba to pan ma rację… - Odrzekłam
- Jestem szczery jak na spowiedzi. Przez telefon łatwiej być szczerym.
- Tak, znów ma pan rację. Łatwiej też wygadać się czasem osobie mało znanej.
- Zgadza się. Nowa znajomość jest jak czysta karta, mamy szansę być wreszcie sobą.
- Lub wręcz przeciwnie, wykreować całkiem nowy wizerunek siebie…
- Ja teraz jestem nareszcie sobą. Coś mi mówiło, że przy pani nie musze grać.
- Owszem, nie musi pan a nawet nie powinien pan. Ja także nikogo nie odgrywam.
- Właśnie… To ja dziękuję za to, że pani jest sobą i dziękuję za rozmowę…
- I ja dziękuję, to było równie miłe, co zaskakujące… Może pan dzwonić bez powodu, będzie mi przyjemnie.
- Cieszę się i życzę dobrej nocy…
- Dobranoc…
Rzeczywiście była noc. Na moim zegarku wybiła 23.00 kiedy się rozłączyliśmy.
Nie spałam jednak tej nocy. Przyszła mi chęć do tworzenia i zrobiłam broszkę z niezapominajkami w środku.
Wyglądała jak tajemniczy klejnot, a od patrzenia na nią wpadłam na pomysł historii do komiksu, która się miała opierać na alternatywnym świecie, do którego mogłam się przenosić właśnie dzięki broszce.
Pierwsze próby komiksowe i projekt broszki
17 komentarzy:
Czyli noc owocna;) Nieprzespana, twórcza, pracowita, gratuluję!
Pozdrawiam
super , powodzenia w dalszych próbach komiksowych i piękne broszki
No i Góral B się odezwał ;)
Odezwał się choć nie pokazał:)
Ale kto wie co los przyniesie
Ooo!, piękną broszkę w tę noc zrobiłaś! A może jeszcze kolczyki w tym deseniu?!
Myślałam o tym, ale do środka muszę obmyśleć coś innego, bo inaczej byłyby za ciężkie:)
..a wiesz ze taka historia dokladnie taka miala miejsce w moim realnym zyciu..telefon w nocy..malo znany blizej facet..a rano..olsnienie, tony pomyslow, slonce zaswiecilo inaczej..to byl zapewne moj aniol..nigdy wiecej sie nie odezwal...wystarczyl ten jeden raz i zalapalam na czym polega olsnienie... sliczna broszka...pozdrawiam MILO
Hej
Broszka śliczna jeszcze lepiej wygląda w realu jest jeszcze ładniejsza.
Alicjo-ja mam nadzieję, ze góral "B" jeszcze się odezwie. To jednak fascynujące, że taka historia przytrafiła się innej osobie :) Niesamowite:)
Kolejna ciekawa historia i jaki piękny owoc natchnienia ;)
Piękna historia,piękna noc, fajna próba komiksu no i ta prześliczna, owiana cudowną mgiełką broszka.
Pozdrawiam serdecznie
Śliczna broszka i może rzeczywiście jakaś "magiczna" :) A mi się od razu przypomniała książka dla dzieci "Karolcia" :)
Pozdrawiam
Ada
Uwielbiam "Karolcię":)
No no no a jednak ściągnęłaś myślami Górala;) zapowiada się nieźle,jak Cię tak natchnęła jedna rozmowa przez telefon to co będzie jak się spotkacie?Już się nie mogę doczekać;)
Przeczytałam wszystkie wpisy, i trochę się pogubiłam, czy to wszystko jest prawdą, czy tylko opowieścią:))) historia z panem B bardzo mnie zaciekawiła, i pobudziła wyobraźnię:)) Mam nadzieję, że będziesz ją kontynuowała :))
Talent masz rozwijaj go całym sercem. Pozdrawiam i powodzenia życzę
no pięknie :)bardzo ładne
pozdrawiam gorąco
Prześlij komentarz